Edukacja w XXI wieku, czyli rozmowa Instytutu Kreatorów Przyszłości z Rokiem Relacji

Świadomość, że w polskiej edukacji konieczne są zmiany i chęć podjęcia działań oddolnych w doprowadzeniu do tych zmian jest podstawą działalności nie tylko naszej jako Instytutu Kreatorów Przyszłości, ale również naszego partnera – Roku Relacji. O idei Roku Relacji, podejmowanych w ramach tej kwestii działaniach, zbliżającej się konferencji Rewelacje 3, a także o obecnych potrzebach edukacji porozmawialiśmy z inicjatorką projektu, Panią Martą Rosińską.

Joanna Kaleta: Skąd wziął się pomysł na Rok Relacji? Jak się narodziła ta idea i jakie były początki?

Marta Rosińska: Wszystko zaczęło się mniej więcej 3 lata temu z potrzeby serca i dużej ilości refleksji połączonych z własnymi doświadczeniami. Miałam wówczas dwoje dzieci w systemie szkolnym, a sama też jestem nauczycielem i często słyszę dużo od uczniów o ich doświadczeniach szkolnych, relacjach ze szkołą oraz w szkole, których tak naprawdę często brakuje. Przez wiele lat czułam w sobie potrzebę zmian i podejmowałam działania w tym kierunku, ale dopiero te 3 lata temu pomyślałam, by jakoś to sformalizować, zachęcić innych do działania ze mną, zacząć budować świadomość, wywołać bardziej merytoryczną dyskusję na polskim rynku. Od dawna też interesuję się takimi pojęciami jak kapitał społeczny oraz kultura organizacyjna szkoły. Są to w moim odczucia dwa pola, o których się w ramach edukacji mówi stosunkowo niewiele, a stanowią one bolączkę rodziców, nauczycieli, dyrektorów i całego społeczeństwa, a mogłyby pomóc zrozumieć problemy szkoły.

Czyli można stwierdzić, że Rok Relacji powstał z uwagi na chęć spowodowania zmian w edukacji.

Tak, i to też się wpisuje w to, co robią inne instytucje, dlatego jesteśmy bardzo otwarci na współpracę z innymi podmiotami. W końcu im nas jest więcej, tym bardziej skutecznie możemy działać. Wszyscy czujemy, że chcemy coś zmienić w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Ja wierzę w to, że można doprowadzić do zmian poprzez budowanie świadomości oraz edukowanie.

Wspomniała Pani, że ma wykształcenie pedagogiczne. Jakiego przedmiotu Pani uczy?

Skończyłam filologię angielską, ale wykładam też metodykę i dydaktykę nauczania języków obcych na uniwersytecie. Mój świat zawodowy kręci się wokół języka angielskiego, ale oczywiście zajęcia w obcym języku również mogą się przekształcać w lekcje o relacjach, rozwoju osobistym i innych ważnych tematach. Uważam, że istotne kwestie z punktu widzenia rozwoju osób młodych można przemycać w ramach każdych zajęć.

Ale to też wymaga odpowiedniego podejścia do młodzieży, by ich zaangażować w prowadzone lekcje.

Oczywiście. Jeżeli każdy dzień w szkole od 7 roku życia do liceum wygląda tak samo, to na pewno w liceum już nie mamy ochoty się angażować – bo nikt nas nie przyzwyczaił do tego, że lekcje mogą wyglądać inaczej, więc tkwimy w swojej strefie komfortu. Działania budujące chęć zaangażowania oraz współpracy trzeba budować od przedszkola. To nie jest problem, żeby już w przedszkolu pracować projektowo. Jak nie zaczniemy tego robić jak najwcześniej, to później natrafimy na ścianę w komunikacji z młodzieżą, dowiemy się, że nie chcą współpracować czy budować relacji, bo nikt ich tego nie nauczył.

A powinno się to zrobić na pierwszych etapach edukacji, które są tak bardzo ważne w rozwoju młodego człowieka.

Dokładnie. Edukacja nie zaczyna się, gdy człowiek jest dorosły. Nie, za 10 lat przedszkolak będzie w podstawówce, kilka lat później w liceum, a kapitał osobisty i społeczny buduje od początku. To da się zrobić.

W jaki sposób? Jak postępować, żeby od początku budować relacje?

Wszystko zaczyna się moim zdaniem od tego, by każdy nauczyciel miał świadomość, czym tak naprawdę jest edukacja i nie koncentrował się jedynie na swoim przedmiocie. Jeśli myślimy, że nauczyciel przedszkola ma tylko nauczyć dziecko literek, a nauczycielka angielskiego czasów gramatycznych, to nie jesteśmy w stanie wyjść poza ograniczony obszar dydaktyczny. Nauczyciel to nie tylko dydaktyk, ale także pedagog – edukator. Szkoła nie potrzebuje obecnie tylko nauczycieli przedmiotu, potrzebuje nauczycieli, którzy poza uczeniem swojego przedmiotu pomagają uczniom zrozumieć relacje pomiędzy ludźmi, pokazują rolę współpracy oraz budują zaufanie w grupie.

Czyli pierwszym krokiem jest zmiana świadomości nauczycieli, przekonanie ich, że mogą więcej niż się wydaje.

Tak. Od początku należy zachęcać dzieci do współpracy, pokazywać im, w czym są dobre, a nad jakimi rzeczami powinny popracować – oczywiście w sposób adekwatny do wieku. Nauczyciel powinien pomagać dzieciom, młodzieży, studentom poznawać samych siebie. To jest moim zdaniem podstawa – jeśli ja wiem, kim jestem, to łatwiej wchodzę w grupę, bo wiem, co jest moją zaletą oraz wadą i jak się mogę wykazać.

Taką samoświadomość jest bardzo ciężko wypracować, szczególnie jeśli nie ma pomocy ze strony dorosłego.

Oczywiście. Jeśli nauczyciel nie ma świadomości, jak bardzo ważne jest pomaganie dziecku w odkrywaniu samego siebie, albo co gorsze – ma i nic z tym nie robi – to wychowuje kolejne pokolenia zagubionych dzieci, młodzieży, a w konsekwencji także dorosłych. Później takie osoby wchodzą w grupę owładnięci strachem, bo nie wiedzą, jak się zachować.

Jakie dziania podejmuje Rok Relacji, żeby zapobiegać tym negatywnym zjawiskom?

Jak mówiłam, nasza akcja ruszyła 3 lata temu i chcieliśmy dotrzeć do jak największej liczby nauczycieli. Przez pierwsze półtora roku przed pandemią odwiedziliśmy wiele miast i mniejszych miejscowości, w których przeprowadziliśmy liczne praktyczne warsztaty z nauczycielami, dyrektorami oraz dorosłymi na temat budowania samoświadomości i relacji. Skupialiśmy się na tym, jak pomagać dzieciom i młodzieży współpracować oraz jak lepiej współpracować w gronie pedagogicznym. Poruszaliśmy również temat dobrostanu nauczyciela. Wiele badań wskazuje na to, że jeśli nauczyciel sam o siebie nie zadba i siebie samego nie pozna, to nie jest mu łatwo wejść w rolę edukatora. Od początku pandemii prowadzimy głównie webinaria wokół tych tematów.

Czyli budujecie świadomość poprzez działania oddolne.

Tak, ja wierzę, że trzeba działać oddolnie, bo odgórnie nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zmienić. Do naszego projektu z własnej woli przystąpiło 40 szkół partnerskich, z czego niektóre są bardziej zaangażowane, a inne trochę mniej albo ich chęć działania wstrzymała pandemia.

Nic dziwnego w sytuacji, w której pojawiły się inne problemy związane z edukacją. Pandemia wpłynęła w końcu na życie nas wszystkich. Jaki wpływ wywarła na tematy poruszane w trakcie Państwa projektów?

Można powiedzieć, że przede wszystkim trochę wstrzymała naszą działalność. W marcu musieliśmy odwołać 11 wielkich imprez, na które czekało kilkaset nauczycieli. Miałam nadzieję, że od września wrócimy z akcjami stacjonarnymi w szkołach, ale znowu musieliśmy się wstrzymać. Obecnie działamy poprzez webinaria oraz kontakt z szkołami, nauczycielami. Skupiamy się na tematach budowania relacji online i skutecznego nauczania uczniów w trakcie zajęć zdalnych. Staramy się również wspierać nauczycieli w ramach ich dobrostanu. Mieliśmy zaplanowany projekt „Kulturalna Szkoła”, który miał się skupić na badaniach kultury organizacyjnej w chętnych placówkach, ale obecnie są ważniejsze problemy, z którymi szkoła się nieustannie mierzy.

Tak, teraz szkoły walczą ze znikającymi uczniami, wykluczeniem technologicznym, przeładowaną podstawą programową – to są chyba największe bolączki edukacji online.

Zgadzam się, ale trzeba jeszcze wziąć pod uwagę to, że wszyscy jesteśmy bardzo przebodźcowani. Funkcjonujemy cały dzień przed ekranem i męczą nas problemy fizyczne z kręgosłupem, głową czy oczami. Dlatego tym bardziej dawanie obecnie nauczycielom kolejnego projektu do realizacji nie jest obecnie dobrym pomysłem.

Nowy projekt na pewno nie, ale w ten weekend organizują Państwo trzecią edycję swojej konferencji?

Tak, Rewelacje 3. Jest to dwudniowy kongres poświęcony relacjom w edukacji. Zaprosiliśmy na niego ludzi nauki, ponieważ chcemy łączyć teoretyczne treści merytoryczne z praktycznymi warsztatami na temat relacji w grupie, kapitału osobistego ucznia (jak z nim pracować i jak się starać, by był on częścią grupy), szkoły jako jednostki radzącej sobie w obecnej sytuacji pandemii oraz wspomnianego już dobrostanu nauczyciela.

Kto uczestniczy w tej konferencji?

Głównie nauczyciele i dyrektorzy szkół, ale również rodzice chcący pomagać dziecku w budowaniu samoświadomości. W ramach konferencji współpracujemy z innymi organizacjami (jak np. „Szkoła bez ocen”, która próbuje obalić mity związane z formami oceniania będącymi plagą w naszych szkołach) i wydaje mi się, że to jest również bardzo istotne. Dzięki współpracy z podobnymi instytucjami – tak jak współpracy z Wami jako Instytutem Kreatorów Przyszłości – jesteśmy w stanie doprowadzić do widocznych zmian.

W końcu im więcej będzie nas powstawać i współpracować – bo wszyscy kopiemy do jednej bramki, wszyscy chcemy wywołać zmianę – tym większych efektów w dłuższej perspektywie możemy się spodziewać.

Sporo zmian zachodzi już teraz, ale chcielibyśmy, żeby były one bardziej widoczne. Mnie bardzo cieszy, że Wy jako młodzi ludzie macie pomysł na to, jak waszym zdaniem ta edukacja mogłaby wyglądać. Waszą energię trzeba wykorzystywać.

Miejmy nadzieję, że już niedługo będziemy mogli podjąć jakieś wspólne działania na żywo. Na koniec chciałabym zapytać, czego w tym momencie Pani zdaniem najbardziej potrzebuje edukacja?

Fundamentalnych zmian. Od 20 lat nie widzę żadnych zmian jakościowych, jedynie strukturalne. Tworzymy gimnazja, likwidujemy je. Skracamy naukę w liceum, wydłużamy ją. Decydujemy, jakie pozycje powinny się znaleźć na liście lektur, a jakie z niej wyrzucić. Te zmiany są proste do przeprowadzenia, zmiana tego, co niewidoczne w działaniu szkół – już nie. Wymaga to poczucia, że instytucje są edukatorami i uświadomienia sobie istniejących problemów. Jeśli wiem, że są problemy z relacjami w szkole, że dzieci są stłamszone, że dobrostan nauczycieli jest zły i walczą oni niejednokrotnie z wypaleniem zawodowym, że młodzi ludzie targają się na swoje życie, to muszę podjąć kroki w ramach edukacji,  żeby przeciwdziałać tym zjawiskom i wspierać obszary, które tego wsparcia potrzebują. Dlatego tak istotne są działania oddolne.

Oby nasze oddolne działania pomogły w przeprowadzaniu tych zmian, które są potrzebne.

Rozmawiała Joanna Kaleta



„Edukacją i dialogiem kreujemy rzeczywistość”