Konstytucyjne prawo do nauki w czasie pandemii

Prawie od początku 2020 roku kraje europejskie starają się zwalczyć pandemię wywołaną wirusem SARS-COV-2, wprowadzając różnego rodzaju obostrzenia. Zdecydowana większość wprowadziła lockdown, czasowo zamykając obywateli w domach. Przestały funkcjonować miejsca użyteczności publicznej, wprowadzono zakaz spotykania się, poruszania oraz gromadzenia. Rzecz jasna zakazy nie mogły ominąć także sfery oświatowej – po początkowym całkowitym zawieszeniu zajęć w szkołach i na uczelniach rozpoczęto powolny, mozolny wręcz powrót do prowadzenia stacjonarnych zajęć dydaktycznych. W końcu – pomimo pandemicznej rzeczywistości – prawa obywatelskie nie zostały ograniczone na stałe, a obowiązek kształcenia wciąż musiał być realizowany, w przeciwnym razie zaległości stałyby się niemożliwe do nadrobienia.

Powszechny i równy dostęp do wykształcenia jako podstawa

Prawo do nauki w Polsce jest konstytucyjnym prawem każdego człowieka (niezależnie od obywatelstwa) i wywodzi się z art. 70 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, który brzmi: „Każdy ma prawo do nauki. Nauka do 18 roku życia jest obowiązkowa. Sposób wykonywania obowiązku szkolnego określa ustawa”.

Pojęcie obowiązku szkolnego precyzuje natomiast ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe (w skrócie PrOśw) w art. 35 ust. 2. Zakreśla on początkową granicę obowiązku szkolnego, jak też jednocześnie „obowiązku nauki” – od siódmego roku życia dziecka do ukończenia przez dziecko 18 lat (por. M. Pyter [w:] Prawo oświatowe. Komentarz do art. 35, dr Adam Balicki, dr hab. Magdalena Pyter, 2017).

Art. 42 ust. 1 PrOśw stanowi, że niespełnianie obowiązku szkolnego podlega egzekucji w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, ust. 2 precyzuje natomiast, że przez niespełnienie obowiązku szkolnego należy rozumieć nieusprawiedliwioną nieobecność w okresie jednego miesiąca przez co najmniej 50% dni zajęć szkolnych.

Kończąc rozważania teoretycznoprawne, należy jeszcze wskazać na art. 70 ust. 4 Konstytucji, który stanowi, że władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia i w tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. Analizując powyższe przepisy, można zauważyć, że na państwie ciąży obowiązek zarówno zapewnienia obywatelom powszechnego i równego dostępu do wykształcenia, jak również umożliwienie im realizacji ich konstytucyjnego prawa do nauki. Jednocześnie państwo ma obowiązek egzekwowania obowiązku szkolnego od uczniów.

Nauka w pandemii – znikający uczniowie

W dobie pandemii koronawirusa konieczność adaptacji do nowych, nadzwyczajnych warunków okazała się niemałym wyzwaniem. Dosłownie z dnia na dzień zarówno uczniowie, jak i nauczyciele musieli nauczyć się współpracować za pomocą środków komunikacji na odległość (platformy Microsoft Teams, Discord, Zoom, Skype, etc.). Dodatkowo na nauczycielach ciążył obowiązek dostosowania treści narzuconych przez podstawę programową do realiów kształcenia zdalnego.

Bardzo szybko ujawniły się problemy związane z funkcjonowaniem w systemie nauki zdalnej. Już niewiele ponad miesiąc po zmianie trybu nauczania zaczęły pojawiać się doniesienia o „znikających uczniach”, którzy przestali uczęszczać na zajęcia: „Nie logują się na zdalne lekcje. Nie odbierają wiadomości i e-maili od nauczycieli, nie odsyłają prac domowych. Rodzice nie zaglądają do elektronicznego dziennika (…) Często mają problem z logowaniem się. Wtedy dzwoni szkolny informatyk i tłumaczy, co i jak. Jeśli nie mają sprzętu, wówczas umawiam się na podanie w wersji papierowej materiałów do nauki, nie każdy uczeń ma komputer, mamy kilku takich uczniów. Staramy się w rożny sposób pomóc naszym uczniom, ale mamy jednocześnie świadomość, że może nam się nie udać” (https://www.edziecko.pl/starsze_dziecko/7,79317,25882305,znikajacy-uczniowie-pedagog-rodzice-ignoruja-lekcje-wola.html, dostęp: 19.11.2020 r.).

Nie były to odosobnione głosy: „Jednak problem „zagubionych” uczniów w dobie edukacji zdalnej jest znacznie poważniejszy niż brak komputera czy Internetu. W Gdańsku sześć szkół deklaruje, że 29 uczniów klas starszych nie otrzyma klasyfikacji ze względu na problemy wynikające z braku udziału w zdalnych lekcjach. Dlaczego? Nie przesyłali wymaganych prac, nie uczestniczyli w zajęciach, mówiąc, że zaspali lub zapomnieli” (https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/7755052,nauczanie-zdalne-szkola-promocja-uczniowie-rodzice-nauczyciele-problemy-epidemia.html, dostęp: 19.11.2020 r.).

Działalność pracowników szkół, a w szczególności nauczycieli, była doceniania przez społeczeństwo. Niejednokrotnie bowiem tylko ich poczucie misji oraz odpowiedzialności trzymało w ryzach zdalnego system nauczania. Warto przytoczyć w tym miejscu stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara wygłoszone w formie listu w połowie października bieżącego roku: „Powiedzmy wprost – w sytuacji braku należytego przygotowania systemu szkolnego do drugiej fali pandemii przez władze oświatowe i sanitarne, tylko głębokie poczucie odpowiedzialności oraz poświęcenie nauczycieli i pracowników oświaty decydują o tym, że dzieci i młodzież mogą w ogóle uczęszczać do szkoły i pobierać naukę. Wiemy, że problemy przed którymi często stają, mają dramatyczny charakter. Muszą dokonywać trudnych wyborów, podejmować ryzyko, są trochę jak żołnierze na froncie. A jednocześnie wykonują szalenie skomplikowaną, wymagającą i odpowiedzialną pracę. Realizują podstawę programową, organizują hybrydowy tryb nauczania, potrafią prowadzić lekcje on-line i przerabiać programy na cyfrowe, a gdy trzeba – potrafią też ocenić, czy zakatarzony 10-latek może wejść do szkoły oraz zaprowadzić na stołówkę klasy pierwsze w reżimie sanitarnym” (List otwarty RPO do szkół, nauczycielek i nauczycieli, pracowników oświaty z dnia 14 października 2020 r., https://www.rpo.gov.pl/pl/content/list-otwarty-rpo-do-nauczycieli).

Zarzuty wobec rządu

Co zrobił rząd w celu przeciwdziałania koronawirusowym wyzwaniom w systemie edukacji? Niewiele – co zresztą zostało dostrzeżone w powyższym stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich.

Podstawa programowa, obowiązująca od 2017 r. i czasów niepełniącej już swojej funkcji Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej, niejednokrotnie była uznawana za zbyt obszerną. W czasach pandemii, gdy skrócono czas trwania lekcji prowadzonych w trybie zdalnym (z 45 minut do 30), jej realizacja została jeszcze bardziej utrudniona. W związku z powyższym dyrektorzy szkół apelowali o zmianę podstawy programowej już od początku pandemii, czego nie zabraniają przepisy prawa – rządzący nie przyjmowali jednak tych argumentów. Tuż po zakończeniu roku szkolnego apele w tej sprawie ponowiono, nawoływali do tego zarówno związkowcy, jak i szefowie placówek oświatowych. Dopiero w październiku 2020 r. otrzymano zapowiedź okrojenia podstawy programowej (por. Rząd zmieni podstawę programową. „Decyzja mocno spóźniona”, https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/1493926,rzad-zmieni-podstawe-programowa-koronawirus.html, dostęp: 19.11.2020 r.).

Sami rządzący unikali jednoznacznych wypowiedzi na temat problemów trawiących polską edukację, w szczególności o „znikających uczniach”. Standardem było przerzucanie odpowiedzialności na samorządy – przykładem może być listopadowa wypowiedź byłego już Ministra Edukacji Narodowej Dariusza Piontkowskiego: „Ci uczniowie, którzy z jakiś powodów nie uczestniczą w zajęciach, tak samo jak przy tradycyjnym nauczaniu, zgodnie z prawem oświatowym powinni być zachęceni do realizowania obowiązku szkolnego przez dyrektora szkoły, nauczycieli i organy prowadzące. Tutaj prawo się nie zmieniło. To nie minister będzie chodził po domach i sprawdzał, dlaczego jakiś uczeń nie uczestniczy w zajęciach. Robi to wychowawca, dyrektor szkoły, a w razie gdy jest potrzebna silniejsza decyzja administracyjna, włącza się w to także organ prowadzący” (Piontkowski: Nie będę chodził po domach i sprawdzał uczniów, których nie ma na zajęciach, https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/7724640,koronawirus-edukacja-men-piontkowski-szkoly-uczniowie-zajecia-zdalne.html, dostęp: 19.11.2020 r.).

Rzeczywiście absurdalne byłoby wymaganie od rządzących, aby indywidualnie sprawdzali uczniów – w końcu to rodzice są obowiązani zapewnić dziecku warunki umożliwiające przygotowywanie się do zajęć (art. 40 ust. 1 pkt. 3 PrOśw), a gmina kontroluje spełnianie obowiązku nauki przez młodzież zamieszkałą na jej terenie (art. 41 ust. 1 PrOśw). Jednak kompetencje dotyczące modyfikacji podstawy programowej przewidziane w art. 47 PrOśw są naprawdę szerokie i szkoda, że dopiero ponad pół roku po wybuchu pandemii myśli się o zrobieniu z nich użytku.

500 zł – tym razem na sprzęt dla nauczycieli

4 listopada 2020 r. premier Mateusz Morawiecki, w odpowiedzi na długotrwałe apele środowiska w kwestii wsparcia nauczycieli, zapowiedział nowe świadczenie jednorazowe – 500 zł na przygotowanie się do prowadzenia zdalnych zajęć, które będzie można wydać na akcesoria potrzebne do prowadzenia lekcji online (np. kamery). Nie oceniając wysokości proponowanej kwoty, sam pomysł należy uznać za dobry, jednak można odnieść wrażenie, że wciąż nie pamięta się o wsparciu uczniów oraz ich rodziców. Bardzo szybko podniosły się głosy, że brakuje pomocy dla osób zasiadających po drugiej stronie ekranu (por. Bon dla nauczycieli: 500 zł na zakup „kamerki”. A rodzice? „Też ponosimy koszty” – grzmią Internauci, https://dziennikzachodni.pl/bon-dla-nauczycieli-500-zl-na-zakup-kamerki-a-rodzice-tez-ponosimy-koszty-grzmia-internauci/ar/c1-15274438, dostęp: 19.11.2020 r.).

Mając na uwadze powyższe głosy, nie sposób nie odnieść wrażenia, że władze publiczne (a w szczególności te centralne) nie zwracają uwagi na normę z art. 70 ust. 4 Konstytucji dotyczącą obowiązku tworzenia i wspierania systemów indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów. Z pewnością ta indywidualna pomoc byłaby niezbędna dla uczniów z biedniejszych bądź dysfunkcyjnych rodzin, których więzi ze szkołą w czasach pandemii uległy znacznemu rozluźnieniu. Na stanowisku, że z art. 70 ust. 4 Konstytucji wynika prawo do uzyskania pomocy finansowej ze strony władz publicznych w zakresie gwarantującym powszechność i równość dostępu do wykształcenia (zgodnie z postanowieniem art. 70 ust. 1 Konstytucji), stanął również Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 13 listopada 2007 r. (por. Konstytucja RP. Tom I. Komentarz do art. 1–86, komentarz do art. 70, red. prof. dr hab. Marek Safjan, dr hab. Leszek Bosek, 2016). W związku z tym można uznać, że organy władzy publicznej, w szczególności w tak trudnych pandemicznych czasach, powinny uczynić zdecydowanie większy użytek z norm konstytucyjnych regulujących prawo do nauki i sposoby jego zapewniania.

Trzeba zwrócić uwagę, że rząd podejmował próby realizacji swoich konstytucyjnych obowiązków, co wskazano w Raporcie Ministra Edukacji Narodowej z czerwca 2020 r. (Raport Ministra Edukacji Narodowej – Zapewnienie funkcjonowania jednostek systemu oświaty w okresie epidemii COVID-19, czerwiec 2020) – od końca maja 2020 r. wprowadzono m.in. programy Zdalna Szkoła i Zdalna Szkoła+, akcję #poDARujkomputer, zerową stawkę VAT na laptopy i tablety dla szkół do 30 czerwca 2020 r. oraz dofinansowano dodatkowe pakiety Internetu od operatorów sieci komórkowych. Często jednak warunki udziału w akcjach były dość wymagające, a same akcje opierały się głównie na wsparciu finansowym – a to nie rozwiązywało realnych problemów, jakimi były nadmiernie rozbudowana podstawa programowa oraz trudności w egzekwowaniu obowiązku szkolnego.

Co dalej?

Końca pandemii COVID-19 póki co nie widać, nauka zdalna trwa w najlepsze i mówi się, że ponowne wysłanie szkół na zajęcia zdalne przebiegło właściwie bezboleśnie – a na pewno zdecydowanie łatwiej niż wiosną. Jednak wydaje się, że nie jest to zasługa organów władzy publicznej, które z pewnością nie ułatwiły działania szkołom, nauczycielom, rodzicom i uczniom, a ogromnej determinacji jednostek tworzących system edukacji na co dzień. Żeby być uczciwym, należy zauważyć, że organy władzy publicznej (w szczególności rząd) prawdopodobnie zorientowały się w kwestii ciążących na nich obowiązków dotyczących realizacji zapewnienia konstytucyjnego prawa do nauki i stwarzaniu warunków do jego realizacji, o czym świadczą zapowiedzi okrojenia podstawy programowej oraz zapewnienia pomocy finansowej nauczycielom. Szkoda tylko, że tak późno – ponad pół roku po wybuchu pandemii.

Bartłomiej Gawrecki

Instytut Kreatorów Przyszłości

 



„Edukacją i dialogiem kreujemy rzeczywistość”